Dzisiaj plaża - nowa plaża, codziennie staramy się być w innym miejscu. Każdego dnia jest bardziej gorąco. Temperatura w dzień sięga 46 stopni, a w nocy 33 - masakra. Olejki do opalania obowiązkowo i to z filtrem 30. Nie da się siedzieć kilka godzin na plaży bez parasola. Ale w sumie o to nam chodziło. Ta plaża słynie z tego, że zasiedlają ją żółwie i jest typowo turecka - to znaczy że nie ma na niej żadnych turystów. Niestety żadnego żółwia nie udało się nam zobaczyć. Szkoda. Dzień upływa pod hasłem: opalanie. Po plaży jedziemy na targowisko, tureckie targowisko. Targowisko jest wielkie, można się o wszystko targować. W sklepach jest już gorzej z negocjacją cen, ale też można, powiedziałabym, że targowanie się należy do dobrego zwyczaju. Wieczorkiem zapuszczamy się w tureckie sklepiki. Dolce Gabbana, Gianni Versace, Prada, Rolex - standarcik w sklepach, przy czym cena za te fatałaszki nie wynosi więcej jak 20-50$. Heehhh. Turcy są mistrzami w podróbkach. Jakość chińska. Tak więc można sobie to wszystko wyobrazić. Perfumy pachną co najwyżej 2 minuty, po tym czasie skazany zostaniesz tylko na zapach własnego ciała. Hehehehhheheeee. Może parę słów o kuchni tureckiej. Tureckie kebaby nie są specjalne. Suche, pozbawione sosów, mięso w kebabach nie jest też zbytnio przyprawione. Turecki kebab - najczęsciej kurczak (chyba importowany, bo nie widziałam tam ani jednego koguta), rzadziej baranina czy wołowina, cebula i pomidor. A to wszystko zawinięte w bułkę rzadziej pitę. Może w drogich restauracjach zjedlibyśmy coś lepszego - nie wiem, bo tam się nie stołowaliśmy. Często Turcy do swoich potraw proponują turecki jogurt (bardzo popularny). Za to mają swoje boskie papryczki aci biber. Tutejsi kucharze potrafią przysporzyć turystom łez i wypieków. Jeśli chodzi o tureckie słodkości to nie trafiło to również w mój gust. Bardzo dużo jest galaretowatej słodkości o różnych smakach i kolorach, która jak się niedawno dowiedziałam nazywa się "lokum". Lody też nie zasługują na szczególną uwagę. Świeże soki i owoce - tym naprawdę mogą się pochwalić. Piwo - niespecjalne. Turcy są miłośnikami słodkiej kawy oraz herbaty pitej w małych szklaneczkach w kształcie tulipana. Sałatki? To było to na co czekałam. Niestety również się rozczarowałam. Warzywa częsciej grillują niż jedzą je w surowych postaciach. Ale może tyle o kuchni. Jest jeszcze coś o czym należy wspomnieć - w Turcji są przepiękne zachody słońca i chociażby po to warto tam jechać.