No to jedziemy do Turcji. Wszystko co zdążyłam o niej przeczytać brzmi bardzo zachęcajaco, głowę strasznie zaprzątają nam duże żółwie - bardzo chcemy je zobaczyć, bo o pływaniu z nimi to chyba raczej nie mamy co marzyć. Ekipa jest dość pokaźna. Trzy samochody, z tym że jeden się odrywa w Bułgarii - tam wyznaczyli cel swej podróży. Może po drodze zmienią zdanie i pojadą z nami - fajnie by było. Ale w ostateczności mamy w planie spotkanie przy końcu wyprawy w Grcji, na festivalu w Asprovalcie. Jak to bywa w naszym zwyczaju zanim wyjechaliśmy to dużo się nakręciliśmy po Rzeszowie. A to dodatkowe ubezpieczenie, a to jakieś papiery. Ale w końcu wyjechaliśmy. W Polsce brzydka pogoda, zaczęło padać. Byleby jak najszybciej do ciepłego morza. No to w drogę.