Geoblog.pl    engramdork    Podróże    Zell Ski Trip - marzec 2009    Zillertal Arena - Gerlos
Zwiń mapę
2009
22
mar

Zillertal Arena - Gerlos

 
Austria
Austria, Gerlos
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 815 km
 
Dzisiaj w planie Zillertal Arena - jest to kawał górki tak więc nie wiemy czy uda się nam dzisiaj wszystko zobaczyć, ale chęci są no i słońce. W dolinie dostępnych jest ok. 160 km tras zjazdowych. Zaczynamy ski safarii. Pod dolną stacją gondolki rozlega się głos muzyki i weseli narciarze, na górze zresztą podobnie. Zróżnicowany stopień trudności umożliwia dobrą zabawę zarówno rodzinom z dziećmi, jak i zawodowcom. Wyciągi mają dużą przepustowość. Wyjeżdżamy na górę gondolką a potem według uznania - z trasy w trasę. Infrastruktura jest naprawdę świetna, wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane i na wysokim poziomie. Trasy dzisiaj były przygotowane odpowiednio. Duża ilość opadów śniegu w tym sezonie sprawiła, że mnóstwo ludzi uprawia freeride poza traskami. Rewelacja. Widać, że baraszkowanie w świeżym puchu sprawia ludziom mnóstwo frajdy. Dwie osoby z naszej ekipy: Sławek i Łukasz mają dechy snowboardowe. Od samego początku decydują się na zjazdy poza trasami czym nas później zarażają.
Pechozol - zgubiłam aparat. Nie zasunęłam kieszeni i gdzieś mi wypadł na wyciągu. Dramat - nie mamy swoich zdjęć. W najbliższym czasie posilę się fotkami innych. W dzisiejszym dniu przemieściliśmy się około 30 km od samochodu. Sporo - jest troszkę późno, więc jedyne co nam pozostaje to zjechać na dół i dostać się do auta skibusem. Tak też robimy. Niestety po 5 km skibus zatrzymuje się, a kierowca nas informuje że to koniec trasy - ostatni przystanek. Oh mein Gott!!! Pan jest fajny i wesoły informuje nas o wszystkim: kiedy następny skibuss do Zell, nie zjeżdża na zajezdnię tylko podwozi nas nawet na przystanek, pokazuje nam knajpkę gdzie możemy się przechować przez najbliższe 45 minut ( bo nogi wchodzą nam do przysłowiowej d..................) i nawet mówi jak ma na imię - ale zmęczenie materiału spowodowało, że nie zapamiętałam. Pierwszy dzień za nami, pytanie jest jedno: czy jutro podniosę się z łóżka? Chyba nie. Może mnie ktoś zwali siłą - znajdą się tacy. Aha wieczorkiem trzeba zażyć Pavulon (szklaneczka rumu z Colą) - na zwiotczenie mięśni, zeby bólu nie czuć.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
engramdork
Dorota R
zwiedziła 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 15 komentarzy15 620 zdjęć620 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
19.03.2009 - 29.03.2009
 
 
09.08.2008 - 25.08.2008
 
 
22.03.2007 - 26.03.2007