Rano zjedliśmy śnadanie pod winoroślą i wyruszyliśmy: częsc na podbój plaż, a część na podbój wspaniałego AQUA PARKU. Po południu zglądnęliśmy do jakiegoś kościoła, bazyliki, szczerze mówiąc nawet dokładnie nie wiedzieliśmy co za zabytek. Na miejscu okazało się , że to święte miejsce muzułmanów, chociaż na meczet nie wyglądało. Wieczór znów na ulicach Kusadasi. Całe centrum miasta zajmuje wielki bazar, gdzie wszyscy wykrzykują zaproszenia do sklepów, restauracji i straganów, na rogach siedzieli pucybuci, po ulicach krążą sprzedawcy herbaty, skarpetek i perfum, to wszystko to po prostu krzyczało do nas radośnie: "Witamy w Turcji!"